Bolenie z Dunaju

01.12.2014 / WYPRAWY WĘDKARSKIE / WĘGRY, SŁOWACJA

Moja ostatnia wyprawa roku wiodła do kraju naszych Bratanków – czyli na Węgry. Listopadowa aura nie zachęcała wprawdzie do łowienia, ale po ubraniu kilku warstw odzieży udało się jakoś przetrwać, a na dodatek złowić kilka wymarzonych dunajskich boleni.

dwuipółkilowy boleń z dunaju - sprawił mi niesamowitą radość

Zresztą każde branie przy tym przenikliwym zimnie stanowiło wartość trudną do przecenienia. Przyjemnością samą w sobie była możliwość wędkowania w towarzystwie doskonałego Vilmosa Vargi – spinningowego „Króla Dunaju”. Nauczyłem się sporo nowych technik, poznałem „czarodziejskie” przynęty i tajniki wielkiej rzeki… To na pewno zaprocentuje w przyszłości, bo bolenie bez dwóch zdań będą obecne w moich kolejnych wędkarskich planach. Atomowe szarpnięcie kijem, które nam serwuje ta piękna rzeczna ryba, jest jednym z najbardziej ekscytujących przeżyć, jakie może spotkać spinningowego wędkarza!

ryby z dunaju są dorodne i silne

jedna z nieczynnych kopalń węgla w okolicy tatabanyi

tylko 36 centymetrów, ale za to jaki gruby!

tata - zamek króla macieja korwina

vilmos ze swoim boleniem

Węgry, listopad 2014