Do Szwecji z nową ekipą
11.10.2014 / WYPRAWY WĘDKARSKIE / SZWECJA
Pierwsza wyprawa w nowym składzie - z kolegami, z którymi poznał mnie mój stary szkolny druh – Jarek Niewodzki. W ekipie oprócz mnie: Robert, Zenek, Artur, Mariusz, no i oczywiście Jarek – sami Mokotowianie lub Ursynowanie. Odbędę z nimi potem jeszcze wiele innych wypraw. Ale to wtedy był ten pierwszy raz.
Dominowały szczupaki w granicach 2 kilo
Västervik przywitał nas pogodą wietrzną, choć generalnie dość słoneczną. Ryby brały średnio – jedyna metrówka wypadła Jarkowi z podbieraka. Spora sztukę miał też Zenek, ale chyba nie miała pełnego metra. Ważyła jakieś 5 kilo. Jarek zaliczył dwa życiowe rekordy w szczupaku – kolejno 3,30 kg i 4,40 kg. Sporo było ryb w granicach 2 kg, kilka trójek też wyjęliśmy. Może nawet kilkanaście...
Zenek z Arturem - zawsze razem na łódce. Bardzo skuteczny duet.
Towarzysko bardzo fajnie, w pamięci na zawsze pozostanie słynna awantura Zenka z Robertem o nieumytą kuchenkę. Koledzy niewątpliwie złapali szwedzkiego bakcyla i wszyscy zadeklarowali chęć dalszych wyjazdów. Podsumowując: było OK, choć tym razem jeszcze bez żadnych wynikowych fajerwerków. Trochę w kość dała nam fala na zatoce Gamlebyviken.
Kilka szczupaków trafiło oczywiście na patelnię, bo wówczas w Västervik nie obowiązywały jeszcze ograniczenia. Przyrządzone przez Jarka smakowały jak zwykle świetnie.
Dwie kulinarne rybki - te akurat pójdą na zupę
jareczek odpoczywa przed domkiem
mostek na terenie ośrodka - już tutaj warto spróbować
robuś ze swoim połowem
Przed naszym domkiem w ośrodku
Västervik, maj 2001