W królestwie szczupaków i okoni

WYPRAWY WĘDKARSKIE / SZWECJA / 2006

Pierwsza moja wyprawa do owianych już legendą szkierów Roslagen odbyła się jesienią 2006 roku. Towarzyszył mi w niej Rafał Kowalczyk. Ten położony na północ od Sztokholmu - mniej więcej na wysokości Alandów - malowniczy archipelag wabił mnogością wysepek i trzcinowisk, pomiędzy którymi szczupak ma świetne warunki do życia.

mieliśmy łowić tylko szczupaki, ale bardziej wciągnęły nas okonie

Wrześniowa Szwecja powitała nas słoneczną pogodą i dość wysoką temperaturą. Ewidentnie były to ostatki lata - jesienne słoty miały dopiero nadejść. Sympatyczna gospodyni ośrodka - Annika - udostępniła nam jeden z trzech wygodnych i przestronnych domków wakacyjnych. Łódka nie była już niestety tak komfortowa jak dom - jak na szkierowe pływanie zdecydowanie zbyt wolna.

Kilka dni urlopu upłynęło nam na beztroskim opływaniu dziesiątek szkierowych zatok i zatoczek. Nie mieliśmy żadnych obowiązków, żadnych zadań. Nic, tylko łowić ryby, odpoczywać i nie spieszyć się nigdzie.

Miły to był czas. I choć nie złowiliśmy tym razem żadnej metrówki (wiecej, nie przekroczyliśmy nawet 80 cm), to narzekanie na nudę byłoby grzechem. Szkiery potwierdziły wielką zasobność w szczupaki małych i średnich rozmiarów - łowiliśmy je niemal w każdej interesującej zatoce. W jednej z nich, mikroskopijnej, której brzegi porośnięte były bogato trzciną, odkryliśmy okoniowe eldorado. Co wieczór, około 20.00 zaczynały tam brać przyzwoite garbusy - takie od trzydziestu do trzydziestu pięciu centymetrów. Brania były agresywne i częste, jednak ustawały po godzinie. I działo się tak regularnie każdego dnia. Te okoniowe wieczory wciągnęły nas bardziej, niż połowy szczupaków - czekaliśmy na nie codziennie z wielkim utęsknieniem. A potem raczyliśmy się fantastycznymi filetami smażonymi na maśle. Innym kulinarnym rarytasem były świeżutkie rydze, które rosły tuż obok naszego domku.

Poza szczupakami i okoniami udało się nam złowić też jednego sandacza. I to na trolling. Zdziwicie się pewnie, że trollingowaliśmy w szkierach. Otóż w Roslagen jest to legalne pod warunkiem wykupienia specjalnej dodatkowej licencji. Uczyniliśmy to skwapliwie, bo metoda ta daje czasem zadziwiające efekty. Tym razem jednak precyzyjne rzuty okazały się znacznie skuteczniejsze, gdyż ryby generalnie okupowały miejscówki przy kamieniach i trzcinach. Jeśli chodzi o szczupaki większych rozmiarów, to albo nie umieliśmy ich tym razem znaleźć albo nie żerowały w ogóle w tym kilkudniowym okresie naszego pobytu.

Zobaczcie kilkanaście zdjęć z wyjazdu.

Domek u Anniki

takie miejsca są w szkierach bardzo obiecujące

rafał holuje szczupaka

"Pike" z Roslagen w przeciętnym rozmiarze

codziennie pod wieczór zaczynały brać ładne okonie

te grzyby rosły tuż obok domku - rydze pójdą zaraz na patelnię

filety z okoni i szczupaków gotowe do smażenia

jedyny sandacz wyjazdu padł łupem rafała

szczupaki i okonie, szczupaki i okonie...

zbliża się wieczór, więc zaraz płyniemy do okoniowej zatoczki

Szwecja, wrzesień 2006