Rodan i sandaczowe Caspe
20.10.2014 / WYPRAWY WĘDKARSKIE
W październiku 2014 wybraliśmy się z Tomkiem Wieczorkiem na samochodową wyprawę w deltę Rodanu (Francja) i rzekę Ebro w Hiszpanii. Niestety, nie należała do szczególnie udanych pod względem wędkarskim, gdyż ryby brały dość chimerycznie, a wymarzony wielki sum pozostał w sferze marzeń. Tak naprawdę połowiliśmy dobrze tylko ostatniego dnia - i to niespodziewanie sandacze.
piękny okaz sandacza z jeziora caspe
Długą trasę przez pół Europy przebyliśmy z postojem na nocleg w Baden-Baden. We Francji odebraliśmy z lotniska w Marsylii dwóch kolejnych kolegów, - Marcina i Jacka, którzy mieli spędzić z nami kolejny tydzień. Miejsce nad Rodanem było dość urokliwe. Mieszkaliśmy w starej francuskiej rezydencji wiejskiej w regionie nazywanym Camargue. To jeden z najciekawszych zakątków Francji, pełen bagien, trzcinowisk, kanałów i łąk. Żyją tam piękne białe konie (specjalna rasa, która nie występuje nigdzie indziej w Europie), czarne byki, hodowane na potrzeby corocznej bezkrwawej corridy w Arles oraz liczne gatunki ptaków - np. flamingi.
Łowiliśmy w Rodanie oraz kilku okolicznych kanałach. Jedynego suma udało się gospodarzowi bazy - węgierskiemu wędkarzowi Vilmosowi. Ryba miała 194 cm i padła nocą. Nie złowiliśmy niestety żadnego bassa, choć widziałem te ryby w trakcie krótkiego intensywnego żeru. Widać moja przynęta niezbyt im pasowała...
Nasze wędkarskie sukcesy na Rodanie ograniczyły się do kilku złowionych na grunt węgorzy i sporego karpia pełnołuskiego, którego wyholował Tomek. Jeśli chodzi o pozostałych kolegów - u nich też nie było lepiej. Podsumowują ten krótki francuski epizod trzeba powiedzieć, że na pewno warto było posmakować łowienia w kolejnej wielkiej rzece Europy, jednak rezultaty wyraźnie nas rozczarowały.
Po trzech dniach spędzonych w Prowansji przejechaliśmy nad hiszpańskie Ebro, a w zasadzie nad zbiornik zaporowy Riba Roja w Katalonii. Przybyliśmy tam również tylko na trzy dni. Nigdy jeszcze nie wędkowałem na Ebro w październiku, więc byłem bardzo ciekaw wyników. Liczyliśmy przede wszystkim na złowienie dużego suma, bo sandacze znacznie lepiej żerują w listopadzie. Cóż, znowu nie udało się, choć Marcin i Jacek mieli doskonałego przewodnika na całą noc. Wędkarstwo uczy pokory...
Jeśli chodzi o sandacze, dopisały nam ostatniego dnia na Caspe. Brały wspaniale – pewnie i głęboko. To była piękna nagroda za wszystkie trudy i niepowodzenia, jakie dopadły nas na tej wyprawie. Bo do wędkarskich kłopotów z sumami doszły jeszcze problemy z naszym Nissanem, któremu najpierw wypadła tylna szyba, a potem zaczął wyciekać olej. Podróżowaliśmy więc z duszą na ramieniu, licząc że taśma klejąca utrzyma szybę przez kilka dni na miejscu, a olej ubywał będzie w takim tempie, aby uzupełniając go co jakiś czas można było spokojnie wrócić do Polski. Udało się, a nasz samochód pokazał po raz kolejny, że zniesie wszystko.
Poniżej kilka zdjęć z wyprawy. Pełny reportaż zdjęciowy można obejrzeć tutaj: http://www.fishingexplorers.com/ebro.html
Po drodze do Francji nocujemy w Baden-Baden. Pogoda pod psem
nad rodanem kwaterujemy w cichym gospodarstwie agroturystycznym
Tomek z Vilmosem – naszym węgierskim gospodarzem i przewodnikiem
zaczynamy łowienie w jednej z największych rzek europy
Krajobraz przypomina momentami Amazonię
Intensywne kolory zachodzącego słońca
Marcin prezentuje żywce. Jak nie chciały na spinning, to weźmiemy je sposobem...
Marcin z Jackiem - umęczeni po kilku godzinach bezskutecznych prób
A my jedziemy na bassy. Po drodze spotykamy słynne czarne byki z Camargue
A to duży Canal du Rhone a Sete, łączący Rodan z limanem Thau
Dwa wypatrzone bassy odmówiły mi współpracy, mimo usilnych prób
Teraz pora zafundować sobie odrobinę przyjemności – francuski serek camembert
na porannej przebieżce tomek ma miłe spotkanie...
Arles - na tej arenie odbywają się ciągle korridy – na szczęście bezkrwawe
Starówka w Arles widziana z korony amfiteatru
Koledzy złowili jednego karpia, ale z sumami dalej cienko
A my na zakupione w St. Gilles rosówki łowimy pięknego sazana
Łowimy też kilka węgorzy. Rosówki okazują się bezcenne
Węgorz już skwierczy na patelni
a w chwilę potem wspaniała uczta
vilmos ratuje honor grupy i łowi suma
piękne apartamenty nad ebro - jednak nie tu tym razem zamieszkamy
nasze lokum to ten właśnie hotelik - czy będzie hardcorowo?
tomek z bassem na jeziorze riba roja
znowu tomek - tym razem z małym sumem na caspe
jezioro caspe otoczone jest górami
i jeszcze raz tomek z porannym sandaczem
w południe też biorą
rzymski amfiteatr w tarragonie nad morzem śródziemnym
zabytkowa katedra w tarragonie
katalońskie flagi zwiastują bliskość referendum
spacer po ulicach tarragony
rzymski akwedukt w tarragonie
szynka krojona prosto z nogi - hiszpański specjał kulinarny
Hiszpania, Caspe, październik 2014